Popatrz
Wzajemnie
Wędrują
ku sobie
Był
cichy ciepły
Jesienny wieczór
I
świat zatapiał się
W
jakże głębokim
Wieczornym
milczeniu
I
chyba było
To
równie
Głębokie zastanowienie
Ta
zaduma
Czy
wszystko
Zostało
już Dopowiedziane
Czy
jeszcze choć
Jednym
słowem
Trzeba
coś jeszcze
Dopowiedzieć
By
wszystko
Było
jasne
Jak
za dnia
Bo
oto za kilka godzin
Dzień
dobiegnie kresu
I
nastanie noc
I
nawet drzewa
Podchodziły
coraz
I
gałązkami zaczęły
I
trącać
Ale
listki
Ani
mru mru
Nic
nie mogły o tym
Nie
mogły o tym
Nawet
szemrać
I
nawet wiatr
Zatrzymał
się gdzieś
Na
samym progu lasu
Lasu parku
Na progu drogi
Którą
miał szybko biec
By
o zapadającym Wieczorze
Obwieścić
całemu światu
A
drzewa szły
Szły
ku sobie
Że
aż całkiem blisko
Na
tę noc
I
może od razu
Tak
po drodze
Na
następną noc
A
może nawet
Zostaną
tak już
Na
zawsze
Patrz
Na
tym Jasieniu
Coraz
więcej drzew
Przecież
jeszcze wczoraj
Nie
było ich tyle
W
tym moim
Lasie parku
A
drzewa
Też wędrują
Wzajemnie
I
do siebie
I
nie wszystkie
I
nie zawsze
Zawsze
są
W tym samym miejscu
W tym samym miejscu
I
nawet liście
Ani
mru mru
Nie
mogą szemrać
Bo
to dyskrecja
I
sekret
Obwieścić
całemu światu
Jest
nagle
Tyle
tyle i tyle drzew
A
może
Ta Twoja Morena
Aż po Jasień het
Chce być za każdym razem
Ta Twoja Morena
Aż po Jasień het
Chce być za każdym razem
Codziennie odkrywana
Codziennie
Dzień
w dzień
I
co wieczór
Co
noc
Zanim
znowu nadejdzie
Niezwykle
Badający
wszystko
Od początku
Kto
gdzie i kiedy
Kto
jak i z kim
Zawsze
tak samo Rozkrzyczany
Że
ciągle przed nim
Jest
tak strasznie
Dyskretny
Tak
strasznie
Dyskretny
I
to kto
Cały
Cały
Cały
Świat
I
jakże wielu
Codziennie
dziwi się
Świecie
Nasz
Świecie
Nasz
Skądże
w Tobie
Dyskrecji
Że
odkrywam Ciebie
Tyle
razy
I
zawsze
Zawsze
tę Samą
Największym Sekretem
Pośród Moich Drzew
Wszystkich Drzew
Jakże płonących
Tym ogromnym Bogactwem
Jesieni
Płonących
Od Moreny
Aż po Brzeżno
Aż po sam Jasień
Het het het
Pośród Moich Drzew
Wszystkich Drzew
Jakże płonących
Tym ogromnym Bogactwem
Jesieni
Płonących
Od Moreny
Aż po Brzeżno
Aż po sam Jasień
Het het het
Ilustracje i tekst
Stanisław
Józef Zieliński
07.10.2018
r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz