Mimo
Twojego Odejścia
Nasz
Kaziutku
W
Świątyni Św. Brygidy
Nadal
Li
tylko Miga Twój Cień
Jak zawsze
Jak ongiś
I
patrzę
I
patrzę Z niedowierzaniem
Zatrzymuje się
Czas
Bo gdzie nie spojrzeć
Jakże wiernie
Jakże gorliwie
Trwasz
Trwasz
I Trwasz
I
jakże
Tu
Tobą żyjeWyczyszczony
Do połysku
Zaułek
każdy
Tu
przecież na WielkanocWznosiłeś
Co
roku
Grób
PańskiI zawsze cóż to był
Za Osobliwy Grób
Zawsze
Wpisywał się
W
bieżące czasyKomentował Lud
A też
I wpisywał się
Tym Szczególnym PrzesłaniemPrzesłaniem Wielkanocnym
I tym Tradycyjnym
Historycznym
I
tym bieżącymNiemal we wszystkie serca
A tych opornych
I do dziś jeszcze
Targa sumieniem
Na Boże Narodzenie
Nad całym Betlejem
Rozciągałeś
To Święte Błękitne Niebo
A na błękicie
Rozmieszczałeś gwiazdy
Z najbardziej rozświetloną
Z najbardziej jasną
Gwiazdą Betlejemską
Że na Pasterce
I przez całe Święta
Bożego Narodzenia
To także coroczne kolejne dzieło
Bo było to prawdziwe dzieło
Jakże podziwiał każdy
I
Ksiądz Prałat nawet
Nie
musiał mówićBo jedno co mówił
To był ten zew
Nic Kaziutkowi
Nie muszę mówić
Bo Mój Kaziutek
I tak wszystko wie
Niejednokrotnie nawet
Lepiej
ode mnie
Ale
jednak zawsze przyszedł Przyszedł
Chociaż i tak
Wszystko dobrze znał
I było tak przecież
Z roku na rok
Starczało słowo
Czasem li tylko gest
Li tylko żart
A
gdy był trudny
Niebezpieczny
czasGdy były czołgi
Kaziutek zawsze
Zawsze gorliwie
Przy Prałacie trwał
Że zawsze było
To pewne wsparcie
I Ksiądz Prałat nigdzie
I nigdy
W
tym trudnym czasie
I
nie szedł sam
I wszędzie
Przy Nim było
To
dodatkowe
I
ta pewna Serdeczna dłońI to uważne
I rozważne
I
oko i ucho
I
był Kaziutek Ten stary szczwany lis
Bo swoje ścieżki
Jakże dobrze znał
Z każdym zadaniem
Szedł pewniej niż w dym
A właściwie to frunął
I wszędzie
Ale to wszędzie
Zdążał na czas
Że
Ksiądz Prałat tylko
Mówił
spokojnieCzasem mimo woli
Podszedł do okna
Kaziutek poszedł
I zaraz będzie
I niecierpliwić się
Nie
ma co
I
zawsze o toSpokojna głowa
I nawet wtedy
Gdy remont trwał
I Świątynię nawiedzał
Ksiądz Prymas Stefan Wyszyński
I był podziwiał
Ów Boży Dom
Że finał remontu
Już taki bliski
I gdy Pielgrzymował
Przez Trójmiasto
A więc i przez Gdańsk
Największy z Polaków
Święty Ojciec Święty
Jan Paweł II
Jest ów Kaziutek
Że aż huczy wiatr
I w dłonie klaszcze
Bo ciągle tyle braw
Choć na to Ostatnie Pożegnanie
Do Ciebie
Gorliwy Wiarusie
Świętej Patronki Brygidy
Przyszło tak niewielu
I nawet Ksiądz Proboszcz
Ludwik Kowalski
Następca
Księdza Prałata
Henryka
Jankowskiego
Z
dystansem
Odniósł się
Do
prośby
Twojej Córki
I
tego udziału Kategorycznie odmówił
Jakby nie dowierzając
Że Ty jednak naprawdę
Na
zawsze
OdchodziszAle jednak każdy dzień
Każdy tydzień miesiąc rok
Swoją gorliwą misją
Misją służbą
Jakże mocno
Jesteś tutaj wpisan
Po
wszystek czas
Że
słychać SłowaI widać Cień
Przez całe lata
Wprost z brzegu w brzeg
Aż po Westerplatte
Po Rozewie
Po Hel
Po Jasną Górę
Po Watykan
Bo każdy przecież
Jako ów Cień Prałata
Ciebie znał
Bo
tu była Twoja
Świątynia
i dom
I
Arka
I
BarkaI Kotwica
Tu każdy temat
Chwytałeś w lot
Pierwszy szedł
Ksiądz Prałat
Henryk Jankowski
A za Księdzem Prałatem
Zaraz szedłeś zaraz Ty
Zawsze ale to zawsze
Wiedzący o wszystkim
I
huczy dziś
Przy
ŚwiątyniPod wezwaniem Świętej Brygidy

Że tak już będziesz
Szedł przez wszystek czas
Wprost z wieku w wiek
Pierwszy Ksiądz Prałat
Henryk Jankowski
A
za Księdzem Prałatem
Henrykiem
JankowskimZaraz Ty
I nawet gdy już
Śniegu nie będzie
To będziesz już szedł
Równo ślad w ślad
I Jego Blask
I Jego Cień
To gdzieś koło piątku
Choć raz w miesiącu
A może nawet
Dwa razy
A
może nawet
Trzy
Chociaż
na chwilę
Zatrzymasz
się w Malborku
Chociażby
po toBy zapytać co słychać
Chociażby po to
By zapalić papierosa
By po prostu
Choć chwilę
By móc tam być
I
ten swój
Malborski
CzasChoć na moment
Na chwilę a może i dwie
Zatrzymać choć w oku
W tej li tylko swojej
Krainie Czarów
U Swojej Wymarzonej
Pięknej Alicji
Bo to ta jedna
Ze wszystkich przyjaźni
Najtrwalsza przyjaźń
Licząca już sobie
Równo trzydzieści lat
Ale
i tę Łzę
Spływającą
po policzkuZ godnością
W
dłoni zatrzymasz
Tę
Łzę Sumienie Kryształ
I cały sam
Zatrzymując się
Serdeczną Pamięcią
I przy Swojej Żonie
I przy swoich Dzieciach
Przy jednej z ulic
W Gdańsku Wrzeszczu
Gdzie
także
Jakże
częstoByłeś też obecny
Ilustracje
Grzegorz Kabziński
Stanisław
J. Zieliński
Tekst
Stanisław J. Zieliński
31.01.2017
R

Urna ze szczątkami Legendarnego Kamerdynera ks. Prałata Henryka Jankowskiego, Proboszcza Świątyni p.w. Św. Brygidy w Gdańsku spoczęła na Cmentarzu Łostowickim
w dniu 25 stycznia 2017 roku, a w Ostatniej Drodze... uczestniczyła Rodzina i Grono Przyjaciół, w tym także Zbigniew Aleksander Toczek, przewodniczący Polskiego Związku Katolicko-Społecznego w Województwie Pomorskim z Grzegorzem Kabzińskim reprezentującym Forum Internetowe pzks.wolne-media,gdansk. Słowem Bożym opatrzył Ks. kanonik Grzegorz Kreft z Parafii p.w. Chrystusa Króla...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz