W okno
Pośród
czterech ścian
I
jakże dobrze
Już
wszystko wie
Kiedy
na ziemię
Spadnie
kropla deszczu
A
kiedy od gorąca
Ruszy
przed próg domu
Sumiasty
cień
Jakże
mocno wtopiony
I
w Blaski Życia
Czcigodnego
Nestora
Witolda
Jagielskiego
Albowiem
Na liczniku Losu
10
Czerwca A.D. 2018
Wybije
równo
90
Lat
Do
Pierwszej Setki
Jest
więc już tak blisko
Jest
ta Druga Setka
W
tym zaradnym zanadrzu
Jak
w piwnicznym skarbcu
Kolejna
iście domowa
Nalewka
A
jest w tej piwniczce
Cała
jakże
Historyczna Galeria
A
łyk każdej
A
łyk każdej
Ileż
dodaje zdrowia
I
ileż hartuje lat
Więc
Sto Lat
Więc
Sto Lat
Czcigodny
Nestorze Jubilacie
I
dla Naszej Najjaśniejszej
Niepodległej
Która
w tym roku Święci
Swoje
Wolne Niepodległe
Po
ponad stuletniej
A
dokładnie po 123 latach
Perfidnej
niewoli
I
to zadanej
Przez
najbliższych sąsiadów
Którzy
tyle razy
Z
jej mocy chroniących
Przed
wrogami
Korzystali
nie raz
I
nie sposób podliczyć
Te
wszystkie talenty
Które
Tobie
Czcigodny
Witoldzie
Na
tę wyprawę Życia
Na
tę wyprawę Twojego Losu
Darował
Miłosierny Bóg
Z
góry wiedząc
Przez
jakie szlaki Golgoty
I
to razem ze swoimi
Rodzicami
Od
Białowieży
Gdzie
Ojciec był
Ważnym
Leśniczym
I
Całą Puszczę Białowieską
W
swojej duszy miał
A
Tobie jako chłopcu
Jakże
mocno te Wszystkie drzewa
Szumiały
szumiały i szumiały
Przez
po wszystkie lata zsyłki
Jakiej
doznało jakże wielu
Aż
po Syberię
I
po Kazachski Step
Był pozbawiony
Tego wszystkiego
Co
jeszcze miał
I
zawsze głodny
I
goły
I
bosy
I
na przyszłość
Żadnych
widoków
Znikąd
donikąd
Ale
wiedział
Wiedział
i tam
Jaką
jakiej rybie
Kiedy
dać przynętę
I
tak przez miesiące
I
tak przez lata
Czyż
można dziwić się
Skąd
w Tobie dzisiaj
Tyle
pokory
Gdy
przez lat tyle
Była
i jest to
Twoja
zasadnicza
I
święta zasada
I
potrafisz mówić
I
do kwiatów
I
do drzew
Z
których każde
Jakże
dobrze wie
Że
jesteś ten człowiek
Który
zawsze twardo
Stąpa
po swoim gruncie
A
i pływa
A
i lata
Każdy
wie
Że
jesteś ten człowiek
Który
i rolnik
I
ogrodnik
I
sadownik
I
stolarz
I
mechanik
I
żeglarz
I
lotnik
I
ile jeszcze
I
jednocześnie
Taki
sam mieszkaniec
Jakich
tu
Przy
ulicy Skarpowej
W
Gdańsku Siedlcach
Jakże
wielu
Więc
taki sam
I
nie taki sam
Bo
jakże mocno
Jakże
mocno
Zakotwiczony
wśród
Tych
zaradnych
Z
najbardziej Zaradnych
Bo
i cały warsztat
Zrobi sam
I
meble zrobi sam
I
sam postawi Ogrodzenie
I
furtce nada
Li
tylko swoje
Które li tylko
Sam najlepiej zna
I
sam do kuchni
Wykona
meble
Że
niejeden stolarz
Z
certyfikatem
Jak
to wszystko trzyma
Ażeby
posiąść
Tę tajemnicę
Potrzebowałby
Co
najmniej jednego dnia
Albo
i więcej
I
co powie
To
wszystko Znajduje Posłuch
I
droga którą Idzie
I
ogród
I
sad
I
nawet jacht na jeziorze
I
chęci
I
czas
Posłusznie Stawia żagle
I
choćby cisza Była ogromna
To
przyjdzie
I wiatr
I do rejsu
Napina je mocno
Jak
zawsze
Jak
zawsze
Od
tylu tylu tylu Lat
I
jeśli niebo
Nad głową
To
tylko to Bezchmurne
Pełne
błękitu
I
jasne
A
poza tym wszystko
I
takie normalne
I
choć lat dziewięćdziesiąt
To
li tylko
Osiemnaście
plus
Bo
to wszystko
I tak normalne
W
tym naszym
I
gdy spojrzy w okno
Spośród
Czterech
ścian
To
już wszystko wie
Jak
udanie zacząć
Swój
kolejny dzień
I
co z nim począć
Archiwum Internetowe
Anna Feć
Stanisław
J. Zieliński
Tekst
17.05.2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz