Drogi
Moje Drogi...
Biegnące
het
W świat
Gotowe
o świcie
U
początku dnia
Zawsze
przebudzone
Zawsze
pełne pragnień
Dobrze
zacząć
Dzień
Choć
kamieni pełno
By
choć
Na nie
Patrzeć
Chociaż
myślą być
Uczy
trwać Kamieniem
Uczy
iść Kamieniem
Iść
het w zmierzch
Het
w świt
Uczy
być Kamieniem
Wobec
planów swych
Jak
być fundamentem
Jak
nim być na jutro
Jak
nim być
Na
dziś
Drogi
Moje
Drogi
Biegnące
het
W świat
Gotowe
o świcie
U
początku dnia
Zawsze
rade biec
Zawsze
pełne pragnień
Dobrze
zacząć
Tyle
dni w tygodniu
Tyle
w życiu lat
Tyle
w kalendarzu Twoim
Ważnych
dat
A
za każdą datą
Tyle
Twoich dróg
Widzisz
jak na dłoni
Gdzie
kamień
Co
zostaje Tobą
Słońce
Piach
czy wiatr
Czy
dojrzały Owoc
Pełen
ogród
Czy
zostają Słowa
Zasuszone
źdźbła
I
ten posmak Skruchy że
Znowu to
Nie To
Moje
Drogi
Chciejcie
ze mną biec
I
wiatr prosto z pól
Choć
i czasem burza
Choć
i czasem grad
Pasmem
het
Ale
wszystkie Drogi
Inżynierze
Mój
Wszystko
Twoje Plany
Mistrzem
Dróg
Lubisz
serpentyny
Ponad
góry Wznieść
By
Twa mrówka
Człowiek
Miał
wspaniały widok
Miał
wspaniały dzień
Pokonując Trasę
Masz
W sobie Ten głód
Jak
dziękować Tobie
Jak
Cześć oddać Tobie
Architekcie
Światów
Mistrzu
Wszystkich
Dróg
Zza
zakrętów swych
Chce
byś go odwiedził
Choćby
jeszcze dziś
Chce
ci dać swe rogi
Żebyś
zbocza bódł
I
idąc na przełaj
Nie
znał
Tych
cudownych
Swego
Boga
Dróg
Drogi
Moje
Drogi
Chciejcie
ze mną biec
Tu
wszystkie Prędkości
Pod
swą stopą masz
Choć
wybija licznik
Ile
jest już lat
Jeszcze
tak daleko
Do
Niebieskich Bram
Tyle
w Tobie Życia
Tyle
w Tobie Życia
Ile
pełni życia
Ile
pełni życia
Ma
Twój
Cały
Świat
Pnij
się Serpentyną
Pnij
się
Drogą swą
Ponad
Górskie Szczyty
Po
swe Pasmo Gór
Tam
Wszystkich
Duchów Duch
Kreśli
całym Światom
Biegi
nowych dróg
Bowiem
po to Jesteś
Twą
Drogą Umysłu
By
Twą Drogą Dłoni
By
Twą Drogą Stopy
Radował
się
Bóg
Bo
na Ciebie czeka
Masz
pokonać szlak
Choć Kamieni tyle
Wszędzie
pasmo gór
Lecz
Ty serpentyną
Masz
się ponad
Wznieść
Mimo
burz
I wiatrów
Mimo
Ciężkich chmur
Ponad
nimi Słońce
Wieczny
Dom
Tam
zwieńczysz
Swe
Drogi
Tam
zwieńczysz
Swój
Los
Archiwum Internetowe
Stanisław J. Zieliński
Tekst
Stanisław
J. Zieliński
Gdańsk
20.07.2004r
Publikacja na blogu
"Quo Vadis Domine"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz