Kapitan
Wacław Juszko, w wieku 90 lat, żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych,
a zaraz po wojnie, która 8 maja 1945 roku dla Niego wcale nie
skończyła się, lecz trwała dalej – łagiernik w Omsku
w latach
pięćdziesiątych...Od lat mieszkaniec Miasta Gdańska, w bloku, na
II piętrze, gdzie zimą musi sam palić w piecu...Gdzie nie zajrzał
do niego nigdy Prezydent Miasta Gdańska, bardziej zatroskany
o fetowanie rocznicy Trybunału Konstytucyjnego
i gromadzenie mieszkań...Nie zagląda też nikt z MOPS -u, by może zapewnić opiekunkę...Kapitan Wacław Juszko ma dwoje dzieci - córka w Zakonie, a syn – jest w Stanie Duchownym.
W czterech ścianach swojego skromnego mieszkania jest zupełnie sam. Nie uskarża się, a wręcz przeciwnie – rad jest z powołania swoich Dzieci – do służby Bogu -Kościołowi- Ludziom
i Ojczyźnie. Ma na ścianach ich fotografie i rad jest z każdych odwiedzin...Najbardziej jednak denerwują go wszelkie informacje w wydaniu stacji TVN, POLSAT...Denerwuje go to wszystko, co robi obecnie tzw. totalna opozycja, tj. Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru, Mateusz Kijowski...Mówi o nich krótko:
V kolumna do rozbijania Polski -
nie wierzy ich ani jednemu słowu i zaraz dopowiada, bo jakże tu
można wierzyć Targowicy, którzy do obcych skarżą na swój
kraj...Gdyby uważali Polskę za swoją Ojczyznę – nigdy by tego
nie robili.o fetowanie rocznicy Trybunału Konstytucyjnego
i gromadzenie mieszkań...Nie zagląda też nikt z MOPS -u, by może zapewnić opiekunkę...Kapitan Wacław Juszko ma dwoje dzieci - córka w Zakonie, a syn – jest w Stanie Duchownym.
W czterech ścianach swojego skromnego mieszkania jest zupełnie sam. Nie uskarża się, a wręcz przeciwnie – rad jest z powołania swoich Dzieci – do służby Bogu -Kościołowi- Ludziom
i Ojczyźnie. Ma na ścianach ich fotografie i rad jest z każdych odwiedzin...Najbardziej jednak denerwują go wszelkie informacje w wydaniu stacji TVN, POLSAT...Denerwuje go to wszystko, co robi obecnie tzw. totalna opozycja, tj. Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru, Mateusz Kijowski...Mówi o nich krótko:
Zaglądam
nieraz do kpt. Wacława Juszko. Słucha Radia Maryja i dziękuje
Bogu, że jest w Polsce takie radio. Jeszcze niedawno uroczyście
klękał do Modlitwy:”Anioł Pański”, ale od kiedy ma coraz większe
kłopoty z kręgosłupem – uczestniczy stojąc przyjmując postawę
bardziej wojskową, bardziej jak na apelu...Gdy skończyła się
modlitwa Anioł Pański, udało mi się Czcigodnego Nestora namówić
na wywiad – z tym spojrzeniem na swoje wartości, na swoją
biografię, na swoją postawę – wobec Boga, Życia, wobec Ludzi, wobec
zdarzeń, jakże często dla Niego tak niepomyślnych...
Stanisław
J. Zieliński: - PanieKapitanie...
Uroczystą Mszą Św.
w Kaplicy Królewskiej w Gdańsku w tym roku w styczniu, święcił Pan jubileusz 90 -lecia swojego żywota w tym ogromnym szczęściu, że tę uroczystość jako niespodziankę zorganizowała Panu Córka, która jest w Zakonie i Syn, który jest w Stanie Kapłańskim. Jakie jest Pana Życiowe Credo, które zawsze pozwalało Panu być na wierzchu, mimo niejednokrotnie tak beznadziejnej sytuacji?
Uroczystą Mszą Św.
w Kaplicy Królewskiej w Gdańsku w tym roku w styczniu, święcił Pan jubileusz 90 -lecia swojego żywota w tym ogromnym szczęściu, że tę uroczystość jako niespodziankę zorganizowała Panu Córka, która jest w Zakonie i Syn, który jest w Stanie Kapłańskim. Jakie jest Pana Życiowe Credo, które zawsze pozwalało Panu być na wierzchu, mimo niejednokrotnie tak beznadziejnej sytuacji?
Kpt.
Wacław Juszko: - Moje Credo to jest Credo, że od maleńkości, gdy
tylko zacząłem patrzeć i rozumieć – zacząłem także wierzyć
w Boga. Byłem wyjątkowo zakochany w Krzyżyku...I jeszcze jak do
Komunii Św. Książeczkę, to prawie znałem ją na pamięć.
Litania Loretańska, Litania do Serca Jezusowego, Litania do
Wszystkich Świętych – to znałem na pamięć...
Ojciec
Jan i Stryj – obaj wojskowi...zawsze przywozili do domu jakieś
wieści...Znam na pamięć całe Nieszpory...Na pamięć pieśń: "Chwalcie Dziatki Niebieskiego Pana"...Ksiądz mi nie dowierzał...
Gdy
w piwnicy
w Grodnie, z rękoma na kolanach...Karcer 7 metrów długości, 3 metry szerokości. Pieniek po lewej stronie. Leżała na nim deska..W jednych majteczkach na tej desce...A wszystko w wodzie po 70 cm. Czekista Orłow...Nie pamiętam, jak długo tam siedziałem...Miska jak psu postawiona przy progu...200 gram chleba...A my szmatką wyciskaliśmy ten chleb, by z niego zrobić kuleczki – paciorki Różańca....Poprosiliśmy czekistę o nitkę niby coś zszyć...Gdyby wiedział na co, nigdy byśmy tej nitki nie dostali.
w Grodnie, z rękoma na kolanach...Karcer 7 metrów długości, 3 metry szerokości. Pieniek po lewej stronie. Leżała na nim deska..W jednych majteczkach na tej desce...A wszystko w wodzie po 70 cm. Czekista Orłow...Nie pamiętam, jak długo tam siedziałem...Miska jak psu postawiona przy progu...200 gram chleba...A my szmatką wyciskaliśmy ten chleb, by z niego zrobić kuleczki – paciorki Różańca....Poprosiliśmy czekistę o nitkę niby coś zszyć...Gdyby wiedział na co, nigdy byśmy tej nitki nie dostali.
W
Orszy w baraku było nas ponad siedemdziesięciu...Był też
batiuszka ...Pop...Był też Sawicki, który bał się prowadzić naszą modlitwę
na cały głos, bo za modlitwę był karcer... . Ja jednak modliłem
się na głos i za ten głos modlitwy szedłem do karceru... Pamiętam
tę ciszę podczas Modlitwy.... Pop pytał, co to znaczy Boże w
Trójcy Niepająty...Gdy odpowiedziałem, natychmiast mówił:
Panimaju...panimaju...
I
było trzech Żydów...Mówili po polsku...Dziwili się, skąd to
wszystko znam...Jeden z nich miał wytatuowany Krzyż na
plecach...Gdy Niemcy chcieli go rozstrzelać, on mówił, a za
co...Przecież jestem katolik... Przecież taki duży Krzyż noszę
na plecach... . Tak mówił...
-S.J.Z.:
- A ten wiersz: Kto Ty jesteś Polak mały..
- W.J.: - Oczywiście, że pamiętam... I ile razy go mówiłem...
- S.J.Z: - A jak to stało się, że został Pan aresztowany...
- W.J. : - Wystarczyło powiedzieć, że krowa z kołchozu ma krzywy ogon.... I już byłeś wrogiem ludu...I już napisano kilka paragrafów...Sądził Wojenny Trybunał... .
W składzie sądu: trzech siedziało...dwóch Rosjan i jeden Żyd, ale to ów Żyd dawał te wyroki...Sądzili w piwnicy, w półmroku, przy jednej żarówce. Sąd siedział za zwykłym gołym stołem... .Sądzeni stali w asyście dwunastu automatczyków, nad którymi pieczę trzymał dowódca z pistoletem gotowym do strzału..Po lewej stronie na stole leżał plik papierów... Cokolwiek chciałeś powiedzieć, padała odpowiedź, że wszystko należało mówić na śledztwie, a teraz już za późno, a więc nie nada!!!...A śledczy chcąc wykazać się, to pisał, co ślina na język przyniosła.... Gdy kontrrewolucji nie było – to trzeba było ją stworzyć. Śledczy Garizowski mówił, że dostanę 7 lat i pojadę do Mińska, gdzie zrobią ze mnie traktorzystę...A na rozprawie, na tym nibym sądzie - był zupełnie inny i każdemu dawał 25 lat...Pytam za co....
z uśmiechem. Z kpiną...Ale na te moje słowa: sądzicie dając jak najwięcej, wywozicie jak najdalej, karmcie jak najlepiej – aż podniósł się z siedzenia...
S.J.Z.:
Czy czuje się Pan zwycięzcą...
W.J.:
- Oczywiście, że czuję się zwycięzcą. Bóg przeprowadził mnie
przez piekło bolszewickie i nie pozwolił mi w tym piekle upaść i
pozostać...Pozwolił mi wrócić do Polski
i powołał dwójkę moich Dzieci do Stanu Duchownego, co daje mi ogromną radość...
i powołał dwójkę moich Dzieci do Stanu Duchownego, co daje mi ogromną radość...
Gdy
jednak wspomnę tamten czas, gdy mówiłem im na sądzie: Wy
sądzicie po bolsze, wieziecie po dalsze , karmijcie po łuczsze...
Żołnierz AK, przebywający razem ze mną w więziennym baraku,
mówił mi : co powiesz im na sądzie, to i tak nie ma to nawet
najmniejszego znaczenia, albowiem – i tak dostaniesz 25 lat...
S.J.
Z.: - Panie Kapitanie, Czcigodny Nestorze Polskich Żołnierzy Wyklętych, Niezawodny Świadku Historii - serdecznie, serdecznie
dziękuję za rozmowę.
dziękuję za rozmowę.
Ilustracje
Z Albumu kpt. Wacława Juszko
Stanisław J. Zieliński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz