Że Jesień
Nadciąga Nieubłaganie
Mówisz
jednak
Że Jesień
Nadciąga
nieubłaganie
Że
Twoje Słońce
Niżej
wisi nad Horyzontem
I
uśmiech dynia dojrzała
Słucha
uważnie
Co o niej
Powiesz
na stronie
Zmierzając
swoją drogą
Ze
swojego Torunia
Do
swoich
Karmelickich
Obór
Mówisz
jednak że
Drzewa
inaczej szumią
Dostojnie
dojrzale
Pełne
złotych barw
I
mówisz że strumyk
Pełen
szemrania
Że
to już nie lato
Swoją
wodą
Zamienia
Twoje Lato
Zamienia
w Jesienny Czas
I
Twoje Dmuchawce
Też
już gdzieś Poleciały
I
nawet nie wiesz
Kto
udzielił im
Swoich
skrzydeł
Anioł Serdeczny
Nagle
pomógł tym
Twoim Dmuchawcom
Pomógł
Jak
nikt
I
jak nigdzie
Odlecieć
W te jakże głębokie
Przestrzenie Błękitu
Odlecieć
Na zawsze
Razem z płatkami
Twoich Kwiatów
Odlecieć
W te jakże głębokie
Przestrzenie Błękitu
Odlecieć
Na zawsze
Razem z płatkami
Twoich Kwiatów
I
mówisz jednak
Że
to tak wszystko
W
Tobie
Tą
drogą szeroką
Otwartą
na oścież
Biegnie
Biegnie
Które
nadchodzą
Które
odchodzą
To
dni szczęśliwe
Serdeczne
i dobre
Zawsze
Na swoim Miejscu
Ani
wyżej
Ani
niżej
Tylko
to Słońce
Nad
Twoim Horyzontem
Tak
nisko że
Tak chyba Jeszcze
I
nigdy
I
nigdzie
A
Ty zmierzasz dalej
Swoją
drogą
Dalej
swoją ścieżynką
Po łuku tęczy
Pośród
swoich
Skrytych
zakamarków
Wiadomych
tylko Tobie
Dyskretnych
sekretów
Owianych
wspomnieniem
Coraz
głębszą
Nostalgią
I w tej zadumie
Czy musiało minąć
Tak szybko
Tak na zawsze
Zamieniając to wszystko
Czasem w ową szczerą
Aż do bólu
Serdeczną łezkę w oku
Albo w równie ulotny
Może jeszcze
Może jeszcze
Jeszcze bardziej ulotny
Równie serdeczny
Uśmiech
Niejednokrotnie
Jakże pełen tęsknoty
Powagi
Zadumy
Powagi
Zadumy
Ilustracje
Z Albumu
Ireny Zdrojewskiej
Archiwum Internetowe
Stanisław J. Zieliński
Tekst
Stanisław J. Zieliński