Jezus

Jezus

niedziela, 4 marca 2018

Wiersze jak kwiaty. I Kwiaty jak wiersze

Wiersze jak Kwiaty

I Kwiaty jak Wiersze








 



Coś czego nie ma - dla kogoś kogo już nie ma

30.12.2002

Przyniósł Cię morski wiatr, a może szum fal?
Zapach kwiatu bzu w majowy poranek,
Był ból była radość były łzy byłaś ty,
Dałaś sens życia, marzenia i wielkie obietnice
Byłaś blisko słyszałam bicie twojego serca,
Czułam zapach dotyk aksamitnych włosów
Słowa czułe i te które raniły, ale byłaś blisko.

Aż zwiał szalony wiatr, zwie się tyran, zabrał mi Ciebie
Teraz widzę cię we mgle błądzącą, sponiewieraną,
Nie widzę twej twarzy, nie słyszę twego głosu,
Chce podać ci rękę wyciągnąć cię z mgły, 
Nie mogę.
Czuję i wiem, że łzy i smutek to twoi goście.
Gdzie podział się uśmiech, błysk oczu jak błękit nieba,
Nie powrócą stracone dni, które znaczą tak wiele.

Bo czas ucieka pozostaje wstyd, żal, tęsknota i złudzenia,
Stracone dni, nieprzespane noce i głęboka zadra w sercu.
Słyszę poryw szalonego wiatru, wiruje jak szalony,
Wiem to on zabrał mi ciebie by zniszczyć i zdeptać,
Chcę ci powiedzieć, to nie miłość to bezradność,
Która w niwecz się obróci 
brak wiary w siebie szept zła,
I mgła w której wijesz się jak zagubione i zranione zwierzę.


Ale kiedy przyjdzie czas spokoju, ukoi łzy i smutek.
Pozwoli zrobić rachunek sumienia,
Przepędzi zły wiatr, zostawi smutne wspomnienia
Niestety nie wróci stracony czas, nie zabliźnią się rany,
Pozostanie gorycz, cierpienie coś czego już nie ma.
Zapytasz - gdzie tu jest mądrość i nauka
Ja cię zapytam gdzie są wyrzuty sumienia.


Moja uliczka

2004



Jest uliczka mała, cicha i szara

Kamieniami wysadzana i stara

Biegnę do niej codziennie z rana

Tu zawsze słońce wschodzi i zachodzi

Szybko czas mija


Uliczka na której dopadł mnie czas młody,
Coś przeminęło, zatrzymało, lub nie powróci
I jest coś co przyciąga, jak zaczarowana magia
Duch miejsca, historia wieków, blask bursztynu
Gruchające gołębie ,we wczesnym poranku 
Czy renesansowe kamieniczki pachnące starością
O fantazyjnych barokowych szczytach
Strzelających wysoko w niebo
Może płaskorzeźby ze scen mitologicznych
Rzygacze w kształcie smoków skąpane w deszczu



Lub bursztynowa aleja, która morze wiele powiedzieć
A może jest coś czego nie mogę wyrazić słowami
Coś tajemniczego, ukrytego jak owad w masie jantaru


Jakże jesteś malownicza i bogata w swej historii
Piękna w dni lata a zastygła w zimowe wieczory
Jak zwie się ta uliczka co otwiera ją Bazylika Mariacka
Zamyka Brama Mariacka, wiem, że jesteś najpiękniejsza. 
 







Mojej przyjaciółce Marii…

2006



Gdy jest mi źle, szukam Ciebie

Jesteś tym przy kim mogę być sobą

Proszę, dajesz więcej niż mogę się spodziewać

Umiem z Tobą płakać ,śmiać się, cieszyć

Masz tysiąc spraw zawsze znajdziesz dla mnie czas

Znasz trudne momenty mego życia


Jesteś aniołem, który przychodzi objąć mnie

Ciepłymi skrzydłami ogrzewasz moje zimne serce

Przy naszych spotkaniach radość uskrzydla mą dusze

Znika zwątpienie a nastaje ukojenie

To Bóg zesłał mi Ciebie żeby nie było mi źle

Postawił na mej drodze, jak modlitwę dziękczynną

Gdy zwierzam się Tobie otwierasz swą duszę

Nie patrzysz na me wady, patrzysz w serce

Pomożesz przetrwać ból, popłynąć pod prąd


To rzadki dar w ciemną noc 
w czarnej żywota godzinie

Gdy opuszczą cię najbliżsi znaleźć przyjaciela


Przyjaźń trzeba pielęgnować by nie straciła blasku

To tajemnica szczęścia, słońca, kwiatem i zrozumienia

Jest wszystkich kolorów ozdobą


Wiem, że już nie jestem sama bo mam Ciebie

Jesteś moim lekarstwem na przeciwności losu

Najlepsze co mam to przyjaźń z Tobą na wieki

Póki nie opadną nasze powieki.


Mowa kwiatów

2007 r



Wiosna się budzi, jak kwiat pierwiosnka

Wraz z nią budzi się serce do ludzi

Jak mała dziecina budzą się pierwsze uczucia

Płomienne rumieńce, gaszące pragnienia

Pachnące konwalią i szałwią


Drgają w sercu młodzieńcze zachwyty
Jak oczu chabry skromne błękity

Lato upalne, upojne, szalone i złudne

Kielichy lilii niewinnych szepczą o szczęściu

Pod słońcem dusza błękitna, czysta

Rozdaje uśmiech jak bukiety czerwonych róż

Pęki tulipanów skąpane w kroplach rosy

Niczym szumiące wodospady

Rwą się cudne kwiaty do słońca , ludzi

W jaśminowe noce, majowe wieczory

Lecz nie dla mnie juz zapach bzu
Urzekający swym zapachem i pięknem

Zakwitły już astry, chryzantemy złociste

Nie ma już kwiecistego stroju ogrodu

Jest oset kolczasty i zdziczałe chwasty

Nie wrócą mi młodości, zachwytu serca

 











 




Czy nie za wcześnie pożółkły liście

Tylko śnię o pierwiosnkach ,konwalii

Ach kiedy to było, gdzie gorące słońce


Które by ogrzało me stare kości

Już zamroziły się marzenia

Pozostały smutne wspomnienia

Jak bukiet suszonych kwiatów.




O młodości moja jakże byłaś piękna i szalona
2007



O młodości moja jakże byłaś piękna i szalona

Świat różowy błękitem skąpany

Rozmarzone oczy , uśmiech na twarzy


Słońce było częścią nieba

Były randki, prywatki, ostatki

Spacery gdzie fale uderzały o brzeg

Wiatr czesał długie włosy

Wieczory przy blasku księżyca

Raj podwórza zakazany

Nadwiślańskie schadzki i marzenia

Ciepłe ręce od uścisków

Kwiat panieńskiej młodości

Gdybym miała skrzydła

Mogłabym latać jak ptak

Może zdążyłabym uciec

Słońce by się nie skryło

Upalne lato nie skończyło

Lecz czas nie ubłaganie mija

Gonię za dniem a tu już noc



Szukam tęcz na niebie
Która nie wyszła
Zwężyła się droga
Wszystko minęło
Ta która prowadzi pod górę

Zadrwiło dziedzictwo minionych lat

Stanęłam na rozdrożu donikąd

Gdzie mam iść, nadzieja wyśmiała kierunki

Zycie sprawiło, że czuje chłód

Może dotrwam, to co nazywa się jutrem

Mimo, że żal podcina nogi

A na dnie serca został ból

I gorzkie zapamiętane słowa.





O młodości moja 
Jakże byłaś piękna i szalona

2007



 






 
O młodości moja 
  
Jakże byłaś 
I  piękna 
I szalona

Świat różowy błękitem skąpany

Rozmarzone oczy
Uśmiech na twarzy
Słońce było częścią nieba

Były randki, prywatki, ostatki

Spacery gdzie fale uderzały o brzeg

Wiatr czesał długie włosy

Wieczory przy blasku księżyca

Raj podwórza zakazany

Nadwiślańskie schadzki 
I marzenia

Ciepłe ręce od uścisków

Kwiat panieńskiej młodości

Gdybym miała skrzydła

Mogłabym latać jak ptak

Może zdążyłabym uciec



Słońce by się nie skryło
Upalne lato nie skończyło

Lecz czas nie ubłaganie mija

Gonię za dniem a tu już noc

Szukam tęczy na niebie która nie wyszła

Wszystko minęło droga się zwężyła

Ta która prowadzi pod górę
Zadrwiło dziedzictwo minionych lat

Stanęłam na rozdrożu donikąd

Gdzie mam iść, nadzieja wyśmiała kierunki

Zycie sprawiło, że czuje chłód

Może dotrwam, to co nazywa się jutrem

Mimo, że żal podcina nogi

A na dnie serca został ból

I gorzkie zapamiętane słowa. 
I byłaś i jesteś i jesteś miniona 


Skarga do Pana Boga


2002 grudzień

Skarżą się Tobie Boże na swój los 

Na smutek, samotność
Która jest moim gościem
Noce , które tańczą dla innych
Na brak zrozumienia modlitwę
Której nie słuchasz.

Boże zwróć mi serce, zwróć mi Boga,
Bo bez serca nie mam domu na którym stanę,
Szukam szczęścia, szukam drogi,
A może ono się kryje za pewnymi drzwiami?


Jestem smutna, opuszczona
Niepotrzebna nikomu
 Nikt mnie nie zaprosi do swojego domu.
Życie moje to wędrówka wąską, krętą drogą, 
Z dziurami po kolana, brnącą ciemną nocą.




Może usunąć się w ciszę i cień nie zaliczać się do żywych
Do innych należy jutrzejszy dzień co łakną zdobyczy.
Kiedyś na białych jeszcze kartkach, które piętrzą się no stole
Ktoś odnajdzie drganie i łkanie mojego serca.

Oto skarga do Ciebie Boże na czas stracony
Na lata zmarnowane, na podeptany los,
A można było tak wiele od życia wziąć

Gdzie  byłeś Boże
Czy zupełnie 
Zapomniałeś o mnie 


Szczęście

2001 r



Znaleźć szczęście to chwycić promyk słońca,

W ciemnym zaułku zapomnianego podwórka.

To pomoc przyjaciela w trudnych chwilach,

Dojść do celu długą kamienistą drogą,

Poczuć ciepło z obecności kochanej osoby,



Zatopienia się w świetle wiosennego poranka,

Zanurzenia w zapachu szlachetnych kwiatów,

Zachłyśnięcie miłością człowieka i miłością Boga,

Szczęście to zrozumieć drugą osobę,

Uszczęśliwiać innych i nie słyszeć tykania zegara,

Umieć dzielić szczęście z innymi, by je pomnożyć,

Serce rozwija się podczas dawania i budzi drugie serce,

Mieć wrażliwość na piękno, którego wciąż szukamy,

Szczęście to jedyna rzecz,

Którą można dać chociaż ,

Samemu się go nie ma,

Trzeba wierzyć w szczęście bo inaczej nie przyjdzie do nas,


Szczęśliwy jest ten, kto umie się cieszyć każdym dniem,

Nieraz ocieramy się o szczęście nie widząc go,

Prawdziwa mądrość potrafi odnaleźć szczęście każdego dnia,

Umie śmiać się z każdego przykrego doświadczenia,

A przede wszystkim cieszyć się własnym życiem.






26 maj 2002 r.

WSPOMNIENIA

Dla mojej Mamy



Uczyłaś mnie Mamo, pierwszych kroków i pierwszych słów,

Delikatności, dobroci i czułości, tak jakby to było wczoraj,

Pamiętam Twój cichy, ciepły głos, 
Dotyk ciepłych rąk i zatroskane oczy,

Dziś pozostały mi tylko wspomnienia, wspomnienia, że 
Uczyłaś mnie Mamo.



Nauczyłaś mnie Mamo przez życie śmiało iść, 
Nie oglądać się za siebie,

Zdobywać to co dał Bóg, dziękować, kochać i być kochaną,

Podziwiać świat, wsłuchiwać się w szum fal, 
Wtapiać się w błękit oceanu.

Dziś pozostały mi tylko wspomnienia, wspomnienia, że 
Uczyłaś mnie Mamo.


Ach Mamo jak dobrze było z Tobą żyć, czuć ciepło, 
Spokój którego mi brak,

Nie bać się niczego, a uśmiech upiększał mą twarz,

Wieczory w ogrodzie pachnącym maciejką 
Kwitnące jabłonie w sadzie.

Dziś pozostały mi tylko wspomnienia, wspomnienia, że 
Uczyłaś mnie Mamo.
Gdyby nie Ty Mamo kim byłabym dziś, jutro, wczoraj, zawsze,
Może beztroskim motylem, kolorowym ptakiem 
Lub jadowitym gadem,

Ale jestem Mamo, żyję, kocham i pragnę być kochaną,

Dziś pozostały mi tylko wspomnienia, wspomnienia, że 
Uczyłaś mnie Mamo.



Dziękuję Ci Mamo za wszystko za to co jest, było i będzie,
Za to, że jestem i że zbyt późno zdobyłam się na podziękowanie,

Za noce nieprzespane za wstyd cierpienie i upokorzenie, 
Za zbyt długie czekanie.

Dziś pozostały mi tylko wspomnienia, wspomnienia, że 
Uczyłaś mnie Mamo.



Pozostał mi wielki żal Mamo, że nie ma już Ciebie, 
A mam Ci tyle do powiedzenia,

Przez tyle lat nie zdążyłam, brakowało czasu, zapomniałam, 
Może nie chciałam,

Dzisiaj brak mi Ciebie Mamo, jestem smutna, osamotniona 
I tęsknię do Ciebie

A pozostały mi tylko wspomnienia, wspomnienia, że 
Uczyłaś mnie Mamo.



Zamiast życzeń Mamo w dniu Twojego święta 
Przyjmij te wspomnienia,

Wspomnienia, które pozostaną na zawsze w moim sercu jak 
Wielki bukiet czerwonych róż,

Jak coś co świeci na niebie, i coś co pachnie najpiękniej,
Kocham Cię Mamo.

Dziś pozostały mi tylko wspomnienia, wspomnienia, że 
Uczyłaś mnie Mamo.





2018-3-6

ŻYCIE


Ile niesiesz niespodzianek,
Morze łez wylanych,
Ciągła walka o twoje serca drgnienie,
Strach nocy nieprzespanych,
Twoje narodzenie w krzyku,
Płaczu, bólu i cierpieniu,

Jakże niepewne jest i gniewne
Ażeby nadążyć za tobą,
Mknące krętą drogą ku zwątpieniu,
Trzeba wypić kielich goryczy,
Niekiedy sił już braknie ,
Moim obolałym nogom,
Lecz trzeba iść, każdego dnia pod wiatr,
Ażeby żyć, mimo że oczy zalane łzami,
By kochać, miłość dać, dobro nieść,
Świat na lepszy zmieniać, nawet małymi krokami,
Bo gdzieś w oddali cel mej wędrówki tkwi,
Nawet gdy miłość gaśnie,
Często spoglądam w niebo pełne gwiazd,
Myślę czy życie ma sens - właśnie,
Że warto żyć, coś z siebie dać
Jak bukiet polnych kwiatów powonienia.

Nawet gdy drogę mgła przesłania,
Trzeba iść przez radość, cierpienie w bólu zwątpienia,
Życie potrafi wszystko znieść,
Nadzieję dać, smutku i sił nam użyczy
W tęsknocie spędzić dni, mimo że smutno mi,
A sumienie nieraz krzyczy,

Ale gdy miłość w sercu i duszy zgaśnie, gdy wiarę stracimy,
Po cóż nam dłużej poniewieranie,
Gdy już ostatnie światła zgasną ,
Pójdę na sąd z ziemi mieszkania. 

Teresa Brzustowicz - Wydra



Redakcja
Ilustracje
Archiwum Teresy Brzustowicz-Wydry
Archiwum Internetowe
Irena Zdrojewska 
Słowo wstępu i redakcja
Stanisław J. Zieliński
 












































 


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz