Jezus

Jezus

wtorek, 9 października 2018

Popatrz I drzewa Wzajemnie Wędrują ku sobie

Popatrz
I drzewa
Wzajemnie
Wędrują ku sobie

Był cichy ciepły 
Jesienny wieczór
I świat zatapiał się
W jakże głębokim
Wieczornym milczeniu
I chyba było
To równie
Głębokie zastanowienie
Ta zaduma
Czy wszystko
Zostało już Dopowiedziane
Czy jeszcze choć
Jednym słowem
Trzeba coś jeszcze

Dopowiedzieć
By wszystko
Było jasne
Jak za dnia
Bo oto za kilka godzin
Dzień dobiegnie kresu
I nastanie noc
I nawet drzewa
Podchodziły coraz
Coraz bliżej siebie
I gałązkami zaczęły 
Trącać się
I trącać
Ale listki
Ani mru mru
Nic nie mogły o tym
Nie mogły o tym
Nawet szemrać
I nawet wiatr
Zatrzymał się gdzieś
Na samym progu lasu
 











Lasu  parku
Na progu drogi
Którą miał szybko biec
By o zapadającym Wieczorze
Obwieścić całemu światu
A drzewa szły
Szły ku sobie




A właściwie

To jakże 
Dyskretnie 
Ku sobie podchodziły
By być coraz bliżej siebie
Że aż całkiem blisko
Na tę noc
I może od razu
Tak po drodze
Na następną noc
A może nawet
Zostaną tak już
Na zawsze
A Ty mówisz
 









 





Patrz
Na tym Jasieniu
Coraz więcej drzew
Przecież jeszcze wczoraj
Nie było ich tyle












Nie było
Ich tyle  
W tym moim
Lasie parku

A drzewa 
Też wędrują
Wzajemnie
Ku sobie
I do siebie
I nie wszystkie
I nie zawsze
Zawsze są 
W tym samym miejscu
I nawet liście





O tym wszystkim
Ani mru mru
Nie mogą szemrać
Bo to dyskrecja
I sekret


A Ty chcesz
Obwieścić całemu światu










Że na Twoim Jasieniu
Jest nagle
Tyle tyle i tyle drzew
A może 
Ta Twoja Morena
Aż po Jasień het
Chce być za każdym razem
Codziennie odkrywana
Codziennie na nowo
Codziennie
Dzień w dzień
I co wieczór
Co noc
Zanim znowu nadejdzie
Niezwykle 






Ciekawski Świt
Badający wszystko 
Od początku
Kto gdzie i kiedy
Kto jak i z kim
Zawsze tak samo Rozkrzyczany
Że ciągle przed nim
Jest tak strasznie
Dyskretny
Tak strasznie
Dyskretny

I to kto
Cały
Cały
Cały
Świat
I jakże wielu
Codziennie dziwi się
Świecie Nasz
Świecie Nasz
Skądże w Tobie
Zawsze tyle
Dociekliwości
I tyle tyle 
Dyskrecji
Że odkrywam Ciebie
Tyle razy
I zawsze





Na nowo
Zawsze tę Samą
I zawsze jakże
Inną 
Dyskrecja 
Nad dyskrecją
I sekret 
Nad sekrety
Bo przecież 
Jesteś
Największym Sekretem
Pośród Moich Drzew 
Wszystkich Drzew
Jakże płonących
Tym ogromnym Bogactwem
Jesieni
Płonących 
Od Moreny 
Aż po Brzeżno
Aż po sam Jasień 
Het het het  

Ilustracje i tekst
Stanisław Józef Zieliński

07.10.2018 r.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz